czwartek, 6 czerwca 2013

Co zjeść w Warszawie vol2


Kilka zdrowszych propozycji :)
Oczywiście najszybciej i najprościej jest w miejscach typu fast food, bo większość oferuje zdrowsze wersje kanapek czy sałatki (tylko bez sosu! ;)). Ale o tym już mówiliśmy.
Osobiście bardziej polecam restauracje, nie tylko dlatego, że to zdrowsze i przyjemniejsze. Jeśli jesteś w Warszawie, szczególnie w celach turystycznych, zawsze ciekawiej zjeść coś nowego, zamiast kanapki z sieciówki, którą możemy zjeść wszędzie :) A jeśli mieszkasz w Warszawie, to przecież nie zaszkodzi spróbować czegoś nowego!

Jeszcze do niedawna było bardzo miejsc oferujących tylko kuchnię wegetariańską- przecież to Polska, mięso to podstawa, takie miejsce zaraz upadnie.. A jednak. Zaczniemy więc od takich miejsc- Veg Deli to miejsce na Powiślu z daniami wegetariańskimi i wegańskimi. Niektóre ceny może wygórowane, ale myślę, że watro spróbować. Na Marszałkowskiej znajdziemy Plantację- zdrowa żywność, kotlety szpinakowe, zupy i sałatki.
Ciekawą propozycją może być miejsce o ciekawej nazwie Himalaya momo, kuchnia tybetańska, nepalska, buthańska i indyjska na ul. Ząbkowskiej na warszawskiej Pradze- jeszcze nie byłam, ale brzmi ciekawie. Mają zarówno dania z mięsem jak i bez. Nazwa restauracji pochodzi od "momo" - ręcznie robionych pierogów z farszem z kapusty, marchewki i szczypiorku z kolendrą, które gotuje sie na parze z dodatkiem sosu sezamowego, a to brzmi kusząco :)


Zagłębie restauracji to centrum, szczególnie okolice Krakowskiego Przedmieścia. W Warszawie jest prawdziwe zatrzęsienie sushi barów, moje ulubione w tej okolicy to Besuto na Nowym Świecie czy White Sushi na Krakowskim Przedmieściu. Ale znajdziemy je dosłownie w każdej dzielnicy :)


Ostatnio przyszła moda na bary z hamburgerami, ale "niestety" to nie dla mnie, odkąd zrezygnowałam z mięsa :) Czego nie żałuję, bo zauważyłam, że te miejsca prześcigają się w większych i jak najbardziej kalorycznych daniach, a tego bym nie próbowała, nawet gdybym nie była na diecie ;) Jednak, jeśli ktoś ma ochotę, to w poprzednim poście o jedzeniu polecałam miejsce Krowarzywa, a niedawno jadłam także burgera z rybą (którą czasem jem) w Warburgerze na Puławskiej i był naprawdę smaczny- nie jak inne- przeładowany sosami i chipsami, tylko świeżymi warzywami i solidnie przyprawiony :) Ale to była oferta "piątkowa", więc chyba w tygodniu mają tylko tradycyjne burgery.


 Na skwerze Hoovera jest filia Fabryki Trzciny, gdzie możemy zjeść np. grillowane warzywa z mozarellą lub dobrze doprawioną zupę pomidorową, napić się koktajlu ze świeżych owoców i przy okazji obejrzeć wystawę czy posłuchać muzyki. Nieopodal mamy Kino Kultura, które polecam kinomanom- najnowsze produkcje jak i klasyczne, dobre filmy, oraz przekąski- teraz sezon na pyszne chłodniki i sałatki. Dalej, idąc w stronę Kolumny Zygmunta III Wazy, mamy kuchnię południową- Trattoria Rucola i Pico Cuadro.

Jeśli chodzi o moje ulubione miejsca, to polecam Saską Kępę- od sushi (Kokoro), przez kuchnię włoską (Trattoria Rucola i Trattoria Toscana) do pysznego sorbetu grejpfrutowego (lodziarnia na Francuskiej, niestety nie wiem jak się nazywa, ale obok jest fryzjer :)) i Yerba Mate (Herbaciarnia Gardens), a to tylko początek, bo jest tu całe mnóstwo ciekawych sklepów z jedzeniem- włoski, hiszpański, węgierski i rosyjski, a w każdym można znaleźć jakieś zdrowe przekąski :)

Ogólnie, kiedyś używałam wymówek, żeby zjeść coś niezdrowego- "nic innego nie ma.." itd. Jednak teraz widzę, że to nieprawda- prawie w każdej restauracji można znaleźć sałatkę, prostą zupę i poprosić o oddzielny sos czy wersję bez mięsa! Zapraszam do Warszawy i nie bójmy się próbować :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz